Krystyna Czubówna – dziennikarka, prezenterka programów informacyjnych oraz lektorka filmów fabularnych, dokumentalnych i słuchowisk. Właścicielka jednego z najbardziej rozpoznawalnych głosów w Polsce. Podczas dziesiątej, jubileuszowej edycji akcji „Servier dla Serca” występuje w roli głosu serca milionów Polaków.
Została Pani ambasadorką tegorocznej akcji Servier dla Serca. W tej 10. jubileuszowej edycji szczególna uwaga skierowana jest na problem niewydolności serca. Czy ten temat jest Pani znany, czy spotkała Pani kiedyś osobę z niewydolnym sercem?
Moja rodzina – zarówno ze strony mamy, jak i ojca – jest obciążona chorobami serca. Mój tata przeszedł cztery zawały, a jak wiadomo każdy zawał zostawia w sercu blizny i zwiększa ryzyko niewydolności tego narządu. Spacer z nim to było dreptanie noga za nogą i ciągłe przystanki, bo musiał odpoczywać, by złapać tchu. Więc wiem jak to wygląda. W tym sensie, jestem z sercem za „pan brat”.
Czy to właśnie sprawiło, że zdecydowała się Pani zostać ambasadorką akcji?
Choć co roku przyświeca jej inne hasło to zawsze chodzi o serce i dbałość o ten narząd. To jest temat dotyczący nas wszystkich – ludzi, a służenie ludziom, pomaganie im, jest czymś co daje mi napęd w życiu. To był jeden z powodów. A drugi… gdy usłyszałam, że mam być „głosem serca” podczas tegorocznej akcji przebiegającej pod hasłem „Idź za głosem serca. Zapobiegaj niewydolności serca”. Uznałam, że ten „kostium jest skrojony dla mnie”.
Skoro temat chorób serca jest Pani tak bliski to na pewno zna Pani czynniki, które wpływają na ich ryzyko. Czy stara się Pani na co dzień stosować podstawowe zasady profilaktyki schorzeń serca – np. regularnie mierzy ciśnienie krwi, bada poziom cukru we krwi, uprawia sporty, stara się zdrowo odżywiać?
Znam te wszystkie zalecenia, ale moja profilaktyka sprowadza się do tego, że zjadam pięć zbilansowanych posiłków, przygotowanych przez moją przyjaciółkę dietetyczkę. Dziś niestety zaniedbujemy tę sferę życia, zamiast się ODŻYWIAĆ napełniamy nasze żołądki śmieciowym jedzeniem. Półprodukty, żywność wysoko przetworzona czy wreszcie wszechobecne fast-foody mają pomóc człowiekowi XXI wieku w utrzymaniu zawrotnego tempa życia, a w rzeczywistości są przyczyną wielu schorzeń cywilizacyjnych, w tym chorób serca.
Jest Pani osobą bardzo aktywną zawodowo, ciągle podejmuje Pani nowe wyzwania. W związku z tym jest Pani nieustannie narażona na stres. Jakie ma Pani sposoby, by go rozładować?
Oczywiście, nie da się uniknąć emocji, które towarzyszą rozmaitym przedsięwzięciom. Dlatego ja staram się przede wszystkim wyciszać i dystansować wobec różnych spraw. Trzeba dbać o to, żeby amplituda codziennych doznań nie była zbyt wysoka. To nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Podstawową rzeczą dla mnie jest też dbanie o zdrowy sen. Wiem ile godzin muszę spać, by dobrze się czuć następnego dnia i bardzo tego przestrzegam. Aby ten sen był zdrowy muszę się położyć do łóżka „wyzerowana z dnia”. Mam na to swoje wypróbowane sposoby – słucham ulubionej stacji radiowej, ulubionej muzyki albo rozwiązuję sudoku.
A co z aktywnością fizyczną?
W młodości byłam bardzo aktywna sportowo. Sport był moją pasją, nie wyobrażałam sobie życia bez ruchu. Dzięki temu jestem dziś w nienajgorszej formie, chociaż ćwiczę zrywami, nieregularnie. A tu najważniejsza jest systematyczność, więc mam tu trochę do nadrobienia.
Ciągle słyszymy w mediach, że w Polsce wiedza na temat profilaktyki chorób przewlekłych, w tym chorób serca, jest za mała. Sądzi Pani, że takie akcje jak Servier dla Serca mogą pomóc zmienić świadomość społeczną w tym zakresie?
Takie akcje są ważne, bo do ludzi trafia się obrazami, na przykład pokazując dane statystyczne. Przykuwa to ich uwagę i zawsze coś zostaje w pamięci. Tego typu inicjatywy to pewnie krople w morzu potrzeb, ale akcja Servier dla Serca jest organizowana już po raz 10-ty. Odbywa się regularnie, zatacza coraz większe kręgi, a więc coraz więcej osób korzysta z badań dzięki tej akcji.
Czy jako ambasadorka akcji chciałaby Pani przekazać coś od siebie osobom, które odwiedzą Kardiologiczną Poradnię Servier?
Młodzi ludzie muszą pamiętać, że mamy jedno życie i tylko od nas zależy jego jakość. Dlatego, powinni nauczyć się myśleć perspektywicznie. Czerpanie garściami z życia nie zapewni nam dobrej kondycji w późnym wieku. Tu apelowałabym o rozwagę. Osobom w średnim wieku i starszym chcę przypomnieć, że profilaktyka nie polega tylko na częstych wizytach u lekarza, ale na tym, żeby mądrze postępować cały czas – zamiast niedołężnieć w fotelu, być ciągle aktywnym na przykład rozwijając swoje pasje. Choroby serca wywołuje tak wiele czynników, że eliminowanie choćby jednego czy dwóch już może dać pozytywne rezultaty.